Przejdź do treści
slajder1
slajder2
slajder3
slajder4
slajder5
Przejdź do stopki

Historia

Treść

Ta szkoła była Proszowicom potrzebna


Trwała jeszcze wojna, gdy w lutym 1945r. doświadczony nauczyciel śląskich szkół, a wojenny tułacz, pan Franciszek Kruczała razem z grupą przedwojennych nauczycieli, którzy w proszowickiej ziemi znaleźli schronienie, zainaugurował działalność Prywatnego Gimnazjum i Liceum w Proszowicach. Do nowo otwartej szkoły średniej przychodzili uczniowie, którzy mieli już kilka klas gimnazjalnych sprzed wojny. Warunki pracy nauczycieli i młodzieży były trudne - brakowało budynku, nie było sal. Nowej szkole udostępniła kilka izb lekcyjnych jedyna w mieście Szkoła Powszechna, a napływ chętnych do podjęcia nauki był duży. Normalny rok szkolny, poprzedzony egzaminem wstępnym do kl. I, rozpoczął się 1 września 1945r.


Charakterystycznym rysem organizacyjnym szkoły był pewnego rodzaju dualizm: część młodzieży uczęszczała do klas wyższych gimnazjum i liceum, część rozpoczynała naukę od początku. Powoli warunki lokalowe nowej szkoły średniej zaczęły się poprawiać: Rada Miasta Proszowic oddała do użytku szkolnego piętrowy pożydowski budynek w Rynku koło apteki. Ponieważ w szkole nie było podstawowego sprzętu: ławek, krzeseł itp. każdy nowo przyjęty uczeń musiał dostarczyć do swojej klasy własny stolik i krzesło - przypominam był to zakład prywatny. Tzw. Czesne, czyli opłatę za naukę przyjmowano albo w gotówce, albo w zbożu. Do dziś dnia pamiętam, jak tzw. sala konferencyjna zasypana była pszenicą.


Szkoła nie posiadała internatu, stąd spore trudności dla młodzieży zamiejscowej. Częściowo uczniowie mieszkali na stancjach prywatnych, częściowo w wynajętym prywatnym budynku, a spora ilość chłopców znalazła zakwaterowanie w dawnym budynku podworskim w Opatkowicach. W końcu lat czterdziestych - dzięki życzliwości miejskiej administracji i zaangażowaniu rodziców zaczęto stawiać nowy budynek przy ulicy Kosynierów (dzisiejszy internat). Nową Szkołę oddano do użytku w 1950r. Tytułem dygresji należy wspomnieć, że wraz z nowym budynkiem szkoła otrzymała status liceum państwowego, patronował jej bohater spod Racławic Bartosz Głowacki, a szkoła przyjęła nazwę Państwowego Liceum Ogólnokształcącego im. Bartosza Głowackiego, należy również wspomnieć, że w 1948 r. zlikwidowano gimnazjum, czyli dwustopniowy system nauczania (gimnazjum i liceum), a wprowadzono jednolity system licealny.


Podkreślić należy olbrzymi wpływ, jaki wywarł na miejscowe środowisko wspomniany wyżej dyrektor p. Fr. Kruczała. Dzięki jego talentowi powstał prężny zespół pedagogiczny, składający się głównie z wysiedlonych w czasie wojny z różnych stron kraju, nauczycieli. Byli wśród nich dawni wykładowcy uniwersytetów m. in. z Warszawy, Wilna, Poznania. Wysoki poziom dydaktyczny osiągnęły takie przedmioty jak: język polski prowadzony przez profesorów B.Dziedzica, H.Józefowicza, D.Petryk-Laskowską, język angielski prowadzony przez prof. Rutowskiego, język łaciński, którego wykładowcami byli: S.Bętkowski i J.Nosal. Specjalnie należy podkreślić pracę dydaktyczną i pedagogiczną ks. prof. S.Sadaja, który nie tylko uczył religii i matematyki, ale był pionierem w organizowaniu kolonii letnich. Już w lecie 1946r. młodzież wyjechała na wakacje do Rabki, a w rok później do Polanicy Zdroju (był to rok 1947 i ziemie tzw. odzyskane to jedna wielka ruina).


Mówiąc o profesorach, których już nie ma w większości wśród żyjących, należy wysoko ocenić wiedzę i talent pedagogiczny ulubionego przez młodzież Wilnianina prof. Jana Rombalskiego, dzięki którego umiejętnościom znakomita większość absolwentów dostała się na wyższe uczelnie, osiągając później wysokie stanowiska w nauce, przemyśle i in. dziedzinach życia. Pierwszą maturę już w nowym budynku po 6 letniej nauce zdawało około 50 uczniów. Ówczesne Proszowice to miasteczko mroczne, senne i zaniedbane przede wszystkim pod względem kulturalnym, aby coś w tym względzie zrobić szkoła organizowała liczne przedstawienia i inne imprezy rozrywkowo - kulturalne. Tutaj rej wodził śp. Prof. Błażej Dziedzic, który zorganizował licealny zespół artystyczno - dramatyczno - wokalny, w którym sam brał udział a pozostali uczestnicy to uczniowie szkoły. Szkoła miała również swoją orkiestrę dętą, co było ewenementem w skali makroregionu.

 

Spisał co zapamiętał, jej dawny uczeń

Janusz Liguziński

310469